Terapeuta w biznesie

07-07-2022

 

wskazywanie na wykresDaleki jestem od stwierdzeń – dziś jest wyjątkowo źle i przybywa ludzi potrzebujących terapeuty. (Bardziej psychologa niż psychiatry). Żyje już stosunkowo długo aby zauważyć, że zawsze były jakieś kryzysy, katastrofy i wyjątkowo trudne czasy. Tyle, że z czasem coś, co wydawało się katastrofą nie do przejścia, z wolna zaciera się w pamięci i nawet jest wspominane z rozrzewnieniem. Zatem, jak jest ? Jest nam potrzebny terapeuta, czy to tylko moda ?

To zależy, dla jednych ten czas to katastrofa, dla innych żniwa i nie myślę tu tylko o instruktorach narciarstwa handlujących maseczkami. Okazuje się, że gdy jedne biznesy padają, to inne znakomicie funkcjonują. Rozmawiam zarówno z jednymi jak i drugimi. Znam restauratorów, którzy dostali miliony – więcej niż by zarobili przy otwartych restauracjach, jak szacowne firmy, które padają, bo klienci nie inwestują teraz w ogóle, a w szczególności w maszyny. Zatem, trudno powiedzieć, jaki jest tu wzór powodzenia. Może trochę szczęścia i właściwe PKD? Tak, czy siak, ludzie którzy prosperowali dziesięciolecia, dziś często stają na krawędzi załamania biznesowego i psychicznego. I to drugie jest materią, którą bym się chciał zająć.

Kryzys finansowy, zawsze prowadzi do kryzysu psychicznego, często do kryzysu tożsamości. Szczególnie mężczyźni, stając się bankrutami, dosłownie i w przenośni, przeżywają to, jako utratę swojej wartości. Pamiętamy wszyscy te rauty czy gale na których się brylowało, jako nowobogacki – czyli ktoś, komu się udało. A tu nagle, nie ma się czym chwalić i można oczywiście mówić o warunkach zewnętrznych, szczególnie uwzględniając rządzących. Co, najczęściej jest oczywistą prawdą i rzeczywistością. Tyle, że z tej krytyki pieniędzy nie przybywa i dalej jesteśmy w sytuacji trudnej, delikatnie mówiąc. Zatem, czy ktoś zupełnie obcy może pomóc?

To zależy, czy jesteśmy gotowi, aby słuchać? Zdarzało się i mnie, że nie byłem gotowy i nie potrafiłem przełamać własnej dumy, a raczej próżności. Dlatego dokładnie wiem o czym mówię, nie tylko z książek do psychologii. Wtedy mówiłem, że nie ma wkoło mnie nikogo, kto wart był słuchania, a dziś wiem, że problem był we mnie. Refleksja często przychodzi za późno, ale może jednak do kogoś dotrę tym pisaniem, nim będzie za późno. Ludzie, którzy prowadzili jakiś biznes z sukcesem, często nawet dużym sukcesem, to ludzie zapewne inteligentni i rozważni. (Może się coś szybko udać, ale mało jest prawdopodobne aby udawało się latami.). Zatem trzeba przyjąć, że to ludzie rozsądni i tylko gwałtowna zmiana sytuacji zewnętrznej doprowadziła do trudnej sytuacji. Trudna sytuacja biznesowa nie jest, sama w sobie, katastrofą, za to co z nią zrobimy już może być.

Zatem, dlaczego uważam, że ktoś z zewnątrz może pomóc? Otóż, każdy wie, że w stresie działamy tylko „połową mózgu”, a raczej, w ograniczonej zdolności rozwiązywania nawet najprostszych problemów. W długotrwałym stresie jest jeszcze gorzej, bo permanentnie nie jesteśmy w stanie klarownie myśleć . (Więcej na ten temat http://www.darmowe-ebooki.com/czytelnia/stres.pdf). Na różnych kursach pokazuje to, obciążają badanego trudnym zadaniem – stresującym i proszę do tego o odpowiedzi na dość proste pytania. Szybko się okazuje, ku uciesze widowni, że badany nie może jednocześnie myśleć, mając inne zadanie np. pilnowanie prostej gry komputerowej. Mają tak wszyscy, jedni lepiej drudzy gorzej, w zależności od predyspozycji, ale dwa zadania jednocześnie wszystkim odbiera część zdolności myślenia. Ze stresem jest jeszcze gorzej, bo niejako to drugie zadanie w postaci stresu, zalewa naszą korę mózgową odpowiedzialną za przetwarzanie danych, potężną dawką kortyzolu i innych hormonów stresu. Jest to atawizm, pozostałość po reagowaniu, „uciekaj albo walcz”, w odpowiedzi na zagrożenie. Jak bardzo jest to obecnie nieadekwatny mechanizm łatwo wytłumaczyć na przykładzie szachisty z przyłożonym do głowy pistoletem. Każdy wie, że taki sposób motywacji w zadaniu intelektualnym nie pomoże, ale do fizycznego wysiłku i owszem.

To właśnie jest przyczyna małej efektywności rozwiązywania własnych problemów, a dość dużej, cudzych. I to czym bardzie cudzych, tym bardziej jesteśmy w stanie wykorzystać posiadane zasoby i wiedzę. Jak widać, nie zawsze musi to być terapeuta czy bardzo doświadczony w biznesie psycholog, wystarczy ktoś życzliwy i kompetentny. Tyle, że jeżeli mamy się naprawdę otworzyć i naprawdę sobie pomóc, to nie zawsze mamy taką osobę . Szczególnie, iż napisałem naprawdę otworzyć! To nie jest łatwe nawet przed psychologiem, a co dopiero znajomym. I proszę nie zapominać, że nie chodzi tu tylko o finanse firm, lecz często nasze poczucie wartości, nasz sens działania. Bo przecież, często odczuwamy nasz brak efektywności czy brak sukcesów, jako własne ułomności. A z takiej konstatacji już bardzo niedaleko do braku własnej wartości, załamania psychicznego i utraty chęci życia.

 

Wróć do wszystkich wpisów aktualności